środa, 16 października 2013

Still waiting

Siedzę w poczekalni ontolaryngologicznej i czekam na wizytę. Patrzę na mijających mnie ludzi, obserwuję. Szpital jest miejscem, gdzie spotykają się najróżniejsi ludzie, bez względu na wiek, rasę, czy stan konta. Wszyscy są dla siebie uprzejmi, jednoczą się przeciwko wspólnemu wrogowi - polskiej służbie zdrowia. Każdy zdaje sobie sprawę z tego, jak niski poziom organizacji opieki zdrowotnej mamy w kraju. Wieczne kolejki,niekończące się wyczekiwanie na dwudziestominutową rozmowę z lerkarzem. Ludzie mogą umrzeć, czekając na wizytę. Jednak sam poziom opieki zdrowotnej wydaje mi się całkiem znośny. Nie jest to może standard rodem z dr House'a, ale lekarze zajmują się nami najlepiej jak mogą. Nie zawsze mogą, to prawda, w końcu nie każdego stać na pokrycie kosztów specjalistycznych badań, ale robią wszystko, co w ich mocy, żeby nam pomóc.
Zostały u mnie zdiagnozowane dwie przypadłości, które trzeba jaknajszybciej zoperować, a mianowicie wycięcie migdałów i wyprostowanie przegrody. Strasznie się boję, nie wiem co robić. Najchętniej uciekłabym do Honolulu, wiem, że to mi pomoże, ale przeraża mnie ból, który będę musiała znieść, oraz tak długa przerwa od ćwiczeń. Płakać mi się chce.
Zdjęcie z pokazów aerobikowych z LO9 :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz