wtorek, 29 października 2013

memories...

Czytam sobie stare pamiętniki, blogi moich koleżanek (jeszcze z gimnazjum) i nie mogę się nadziwić, jak szybko wszystko się zmienia. Dojrzewamy i dziecinniejemy na zmianę, kłócimy się, godzimy, kochamy, nienawidzimy. Ludzie, którzy jednego dnia są uważani przez nas za najlepszych przyjaciół, drugiego dnia są najgorszymi osobami na świecie. Mój system wartości przez ostatnie 5 lat uległ tylu zmianom, że nie warto ich nawet liczyć.
Zauważyłam, że: kiedyś miałam pierdyliard pseudo przyjaciółek, teraz mam 3 najważniejsze osoby w moim życiu, którym mówię o wszystkim i BARDZO dobrych znajomych, których też strasznie kocham! Ale nie rozdrabniam się, jak kiedyś, progres! Nie mam już aż takich szybkich zmian zdań, raczej trzymam się swojej wersji i staram się nie zmieniać niczego, a na pewno nie pod wpływem osób trzecich. Trzeba mieć swoje zdanie, bo ludzie odejdą, a my zostaniemy z niczym!
Jeju jeju, to niesamowite, że można uważać kogoś za najlepszego przyjaciela, a później stracić z nim wszelki kontakt. Chyba powinno nam bardziej zależeć na utrzymaniu relcacji, prawda?
No ale C'EST LA VIE! Czas ucieka, życie czeka!
Strasznie żałuję tego, jak strasznie traktowałam kiedyś ludzi, nienawidzę braku szacunku, a sama go nie okazywałam pewnym osobom, hipokrytka ze mnie.

Mam nadzieję, że uda mi się wytrwać z planem na życie "MIEJ WYJEBA*E, A BĘDZIE CI DANE", chciałabym przestać się przejmować, choć troszkę. Ola mówi, że muszę przestać dawać się wykorzystywać, szczególnie przez jedną osobę, ale ja tak to lubię! Dobre uczynki to coś, na czym się znam. Poza tym NIE MA RZECZY NIEMOŻLIWYCH, a ja uwielbiam udowadniać to sobie na każdym kroku :)
Mam tylko nadzieję, że niektórzy opamiętają się, i nauczą czasem mówić "Dziękuję" albo chociaż odzywać się tylko, jak czegoś chcą. Takie moje małe marzenie :)

Tyle się ostatnio dzieje w mojej głowie, że sama siebie nie rozumiem. Chyba BARDZO potrzebuję tego długiego weekendu. Mam nadzieję, że relacje z przed dwóch tygodni wrócą takie, jak były! :)
Przepraszam za swój stan psychiczny jeszcze raz.

Dziękuję Wam za miłe słowa po ostatniej PROFESZYNAL SESJI z Kamilą, uśmiech gościł na mojej twarzy niemal bez przerwy ;)
jeśli macie jakieś pytania, sugestie, piszcie tu, chętnie odpowiem: ask 
Zapraszam też na mój instagram i tumblr !

Jeszcze kilka zdjęć z Kamą :)






sobota, 26 października 2013

Autumn

Dziś mało pisania, a dużo zdjęć, taki był plan prowadzenia tego bloga, ale... nie wyszło. Lubię gadać do ściany :)
na zdjęciach cudowna Kamila :)











piątek, 25 października 2013

Simple, but real

Dziś trochę o szacunku. Nie podam definicji z wikipedii, ani ze słownika, podejdę do tego bardziej życiowo, korzystając ze swoich bogatych doświadczeń.
Po pierwsze: każdego człowieka, bez względu na wygląd czy charakter powinniśmy szanować. Każdy na to zasługuje, przecież my też nie jesteśmy idealni i lubiani przez wszystkich.
Czym zatem jest sam szacunek? Jest to pewna doza zaufania, którą warto mieć do nowo poznanej osoby, takie niezbędne minimum do utworzenia jakiejkolwiek relacji, w końcu każde oddziaływanie międzyludzkie jest oparte właśnie na nim. Trzeba zdać sobie sprawę, że druga osoba też jest człowiekiem i przestrzega zasad moralnych, ma swoją etykę zachowania, która w około 80% pokrywa sie z naszą. Mówię o najbardziej elementarnych odruchach, takich jak uszanowanie czyjejś prywatności, czy nie wyśmiewanie się z kogoś takiego przy każdej nadażającej się okazji. W późniejszych etapach, gdy Wasza więź się ukształtuje, poznacie lepiej swoje granice to będziecie mogli ponaginać trochę to wszystko, ale jeśli nie znasz osoby praktycznie wcale, to nie osądzaj co robi, a czego nie, nie zakładaj najgorszego.
Ja każdego człowieka szanuję i darzę pewną dozą zaufania, nie zakładam, że jest zły, podstępny i tylko knuje przeciwko mnie, bo na pewno mnie nie lubi, to głupie.
A jeśli nie znacie osoby, to nie oskarżajcie jej o rzeczy, które być może zrobiła. To, że Wy byście tak zrobili, nie oznacza, że ten człowiek zachowa się tak samo.
Jutro ważny dzień, czas spać :)
Dobranoc!

czwartek, 24 października 2013

Break your limits

Ograniczenia tkwią tylko i wyłącznie w naszej głowie. Jeśli uwierzymy, że możemy wszystko to świat stanie przed nami otworem :) co prawda nie przyjdzie nam to bez włożenia w to 100% energii i całego serca, ale będzie o wiele łatwiej, wiedząc,, że cel jest w zasięgu naszych rąk.
Dzień pozytywny, z niemiłym akcentem pod koniec, złe, gimbazowe wspomnienia wróciły. Staram się uspokoić, ale czasem coś po prostu człowieka przerasta. Mam nadzieję, że wszystko się ułoży.
W soboę olimpiada z polskiego, jutro matma ...
A później zdjęcia z Kamą! :))
Na zdjęciu most westchnień,  tym razem architektura :)

niedziela, 20 października 2013

Sunday

Niedziela to zdecydowanie jeden z najlepszych dni w tygodniu! Zawsze mam jakieś ciekawe plany, dziś na przykład idziemy z moją przyjaciółką i jej znajomymi podziwiać ZOO Wrocławskie i cieszyć się ostatnimi (podobno) podrygami pięknej polskiej jesieni. Mam nadzieję, że dużo się zmieniło, ostatnio byłam tam dwa lata temu!
Miłego dnia! ;)

sobota, 19 października 2013

Such sweet nothing

Dzisiejsza sesja z Angelą była cudowna. Spędziłam przemiły dzień, zapominając o problemach. Mam wiele nowych pomysłów i będę je realizować, nie zważając na moją chorobliwą nieśmiałość. Postaram się.
Dobranoc :)

środa, 16 października 2013

Still waiting

Siedzę w poczekalni ontolaryngologicznej i czekam na wizytę. Patrzę na mijających mnie ludzi, obserwuję. Szpital jest miejscem, gdzie spotykają się najróżniejsi ludzie, bez względu na wiek, rasę, czy stan konta. Wszyscy są dla siebie uprzejmi, jednoczą się przeciwko wspólnemu wrogowi - polskiej służbie zdrowia. Każdy zdaje sobie sprawę z tego, jak niski poziom organizacji opieki zdrowotnej mamy w kraju. Wieczne kolejki,niekończące się wyczekiwanie na dwudziestominutową rozmowę z lerkarzem. Ludzie mogą umrzeć, czekając na wizytę. Jednak sam poziom opieki zdrowotnej wydaje mi się całkiem znośny. Nie jest to może standard rodem z dr House'a, ale lekarze zajmują się nami najlepiej jak mogą. Nie zawsze mogą, to prawda, w końcu nie każdego stać na pokrycie kosztów specjalistycznych badań, ale robią wszystko, co w ich mocy, żeby nam pomóc.
Zostały u mnie zdiagnozowane dwie przypadłości, które trzeba jaknajszybciej zoperować, a mianowicie wycięcie migdałów i wyprostowanie przegrody. Strasznie się boję, nie wiem co robić. Najchętniej uciekłabym do Honolulu, wiem, że to mi pomoże, ale przeraża mnie ból, który będę musiała znieść, oraz tak długa przerwa od ćwiczeń. Płakać mi się chce.
Zdjęcie z pokazów aerobikowych z LO9 :)

wtorek, 15 października 2013

Counting stars

Hej!
Przeczytałam kiedyś genialną książkę, nosi tytuł "Potęga podświadomości" i absolutnie wywróciła mój świat do góry nogami! Pokazała, ile uprzedzeń i blokad tkwi w naszej głowie i jak wiele możemy zdziałać, gdy tych ograniczeń się pozbędziemy. Na początku nie wierzyłam w ani jedno słowo w niej napisane, ale stwierdziłam "a co mi tam, spróbuje!" i w miarę, jak przekonywałam się do skuteczności przedstawionych w niej metod, coraz więcej rzeczy udaje mi się zrobić, coraz więcej osiągam. Jeynym minusem w tej publikacji jest przyrównywanie wszystkiego do sfery sacrum (pani L. może być dumna) i stawianie za każdym naszym sukcesem Boga. Jako osoba nie do końca wierząca nie potrafię zgodzić się ze stwierdzeniem, iż to On jest sprawcą wszelkiego dobra w naszym życiu... ale o tym może kiedy indziej :)
Ja zamiast rozmawiać z Bogiem zwracam się do podświadomości i jest ok, trzeba tylko w to UWIERZYĆ !
Tak jak w spadającą gwiazdę :)
Dobranoc ;*

Na zdjęciu znowu Angela :)

poniedziałek, 14 października 2013

Reach for your dreams

Wczorajsza kłótnia dała mi mocno do myślenia. Nie mogę robić czegoś wbrew swojej woli, nigdy więcej. Zamierzam spełniać swoje marzenia i zachcianki. Od teraz.
Modeluje Katjerinka :)

sobota, 12 października 2013

Sad, but true

Siedząc w domu mam dużo czasu na przemyślenia. Podczas szorowania wszystkich powierzchni doszłam do wniosku, że porządek pomaga poukładać swoje sprawy. Wczorajsza rozmowa z J. uświadomiła mi, że powinnam skończyć tą trującą relację z moją "przyjaciółką". Jednak... nie potrafię tego zrobić. Jestem przywiązana do tej egoistki bardziej, niż do prawdziwych przyjaciół. Co mogę powiedzieć, zawsze wybieram takich ludzi i źle na tym wychodzę. C'est la vie!
Dobry humor wraca wraz z coraz większymi zakwasami  :)
Na zdjęciu Katerina :)

piątek, 11 października 2013

Bad day

Ostatnie dni były dla mnie kompletną porażką. Wszystkie plany, założenia legły w gruzach. Starałam się myśleć pozytywnie, jak zawsze, jednak dzisiejszy dzień mnie przerósł. Nie jestem typem osoby, która płacze, na prawdę rzadko mi się to zdarza. Staram się jak mogę, by nie uronić dziś ani jednej łzy. Zobaczymy jak będzie. Najchętniej położyłabym się i nie wstawała przez rok.


Zdjęcia z wakacyjnej sesji z Zumbą Angelą, polecam